Tego dnia nie byłam w najlepszym humorze . Jesienna szaruga za oknem skłaniała raczej do pozostania w cieplutkich pieleszach a nie do podejmowania wyzwań dnia codziennego . Wyzwań nie było wprawdzie wiele , ale każde z nich obligowało do podniesienia tyłka z łóżka . I to właśnie w tym momencie było najtrudniejsze . Z tej wewnętrznej walki między poczuciem obowiązku a lenistwem w najczystszej postaci wyrwał mnie cieniutki głosik Adzinka .
– Maaamoooo !!!! Zobacz jaki grubel do nas przyleciał !!!
Jezusie Maryjo ….jaki grubel ? co to jest grubel ? i gdzie on niby przyleciał ?
Pytania jak puzzle rozsypały się w mojej nieco rozczochranej głowie . Łypłam na moje pacholę , które z wysokości podłogi z fascynacją wpatrywało się w nieco zakurzałe okno . Podążyłam więc i ja wzrokiem , już nie wzniośle na niebo , lecz nieco przyziemniej bo …na parapet .
No faktycznie , siedzi wróbel . Mokre to takie , szare i jakieś zabidzone . Wygląda jakby na coś czekał , a może na kogoś . Pewnie na Panią Wróblową , myślę sobie , co mu te piórka przygładzi bo nastroszone , że łoooooomatko.
A niech sobie czeka , dumam . A ja powinnam zmierzyć się z pierwszym wyzwaniem tego dnia i wyedukować dziecko w temacie poprawnej polszczyzny .
– Adzinku kochany …Nie mówi się na tego ptaszka grubel tylko wróbel .
– Grubel !!! Doleciało z podłogi .
– Wróbel synku . Wróbelek , ptaszyna taka niezwykle popularna na naszym osiedlu .
– Grubelek !!!
Stanowczość w głosie dziecinny nieco mnie zbiła z tropu. Bo czyż dzieci w wieku lat czterech nie powinny przyjmować słów matki jako pewnik i wyrocznię ostateczną ???
– Wróbel Adzinku ! I tyle w temacie ! Jak podrośniesz nieco to mamusia Ci pokaże jak napisać słowo wróbel . To trudne słowo , gdyż tam jest taka specjalna literka ” u ” , a w zasadzie o z kreseczką i ….
– A ja umiem już rysować mamo ! przerywa mi głos z nizin ( ale nie społecznych hehehehe)
– Wiem Adzinku , wiem . Pięknie narysowałeś to słońce z trzema zębami na przedzie .
– To narysuję Ci grubla ….chcesz ?
– Dobrze , narysuj mi wróbla . Bo to jest wróbel a nie grubel .
Asertywnie staram się pozostać przy swojej opinii.
– Grubel Mamo !!! To jest Grubel !!! Nie widzisz jaki ma grubiutki brzuszek ?
I w tym momencie zdałam sobie sprawę , iż w tej dyskusji poniosłam porażkę . Żelazna logika powaliła mnie na łopatki i zmiotła moją asertwność pod łózko , gdyż dywanu nie było.
W tej sytuacji nie pozostało mi nic innego jak wyjąć kartkę i kredki z szuflady i ze słowami ” rysuj grubelka ” podać małemu artyście .
Po czym krokiem dostojnym , aby zachować resztki godności przeniosłam się do kuchni . Klapnełam na krzesło i w oczekiwaniu na gotującą się wodę na kawę , z powrotem oddałam się rozmyślaniom na temat wyzwań dnia codziennego.