Pipka

Letni dzień u tesciowej , każdego ranka zaczynał się tak samo . Przebudzeni domownicy i wakacjusze powoli schodzili się do serca tego domu , czyli kuchni.Przy stole królował już teść , popijając swoją czarną kawę – zalewajkę z włoska zwaną ” parzzone ” .

– Kawy ? pytał uprzejmie i nie czekając na odpowiedź dolewał zimnej wody do czajnika . Bo w tej rodzinie panowała żelazna zasada. Woda na kawę nigdy nie była dwukrotnie gotowana . Teoria teściów głosiła iż tylko świeża kranówka pozwoli wydobyć smak i aromat klasycznej ” parzzone ” .

Tak więc popijając już parzuchę i budzac się z wolna cała rodzinka prześcigała się w postulatach dotyczacych śniadaniowego menu . Kazdy miał inną propozycję . Jeden parówki , drugi jajeczko a trzeci że może bigos z wczorajszej kolacji. A wsród tej polemiki , krązy jak po orbitach Adzinek , w samych majtasach bo gorąco jak pierun .

– A ty co byś zjadł na śniadanko Adziu ? z nienacka zaatakowała tesciowa .

– Pipkę ! rzecze z emfazą w głosie syn mój rodzony .

Na chwilę zapadła przy dyskusyjnym stole głucha cisza . Pierwszy zareagował teściu.

– Ja go nie uczyłem ! Może ciotka Jadwiga ? i zadowolony , iż znalazł winną utkwił wzrok w szklance z kawą .

– Może to te rude od Bolecków ? zastanawiała się głośno teściowa .

– Siedział z nimi wczoraj w piaskownicy i dziury kopał .

” Kto pod kim dołki kopie , ten sam w nie wpada ” przyszła mi do głowy złota myśl .

Maniek jako ojciec małego przeklinacza Adzinka podszedł do sprawy po męsku .

– Synu , nie wolno tak brzydko mówić w tym wieku ! i spełniwszy powinność rodzicielską pomaszerował do pokoju dziennego z talerzem kanapek z pomidorkiem .

Z włączonego telewizora doleciał do kuchni seksowny głos Krzysztofa Chołowczyca , który w bloku reklamowym przekonywał ludzi do picia mleka .

” Pij mleko ! Będziesz wielki ! ” nawoływał …

Zażegnawszy porażkę wychowawczą familianci wrócili do przygotowywania , tudzież dalszego zastanawiania się co zaserwować sobie na śniadanie . I już mało kto słyszał , ze po domu niesie się cichy głosik Adzinka , który na wszystkie możliwe tonacje wyśpiewywał :

” Pipka , piiiiipkaaa , pipipipka ….pipunia ! ”

Sprawa pipki wypływała tego tygodnia jeszcze kilkakrotnie . Adzinek pipkował z zapałem i pewną dozą przekory zarówno w domu jak i na zewnątrz . Głuchy był na komunikaty :

-Nie wolno ! To brzydko tak mówić . Jezyk ci uschnie i odpadnie . Dzieci nie będą się chciały z Tobą bawić ….

Recytował , spiewał i tańczył tę pipkę jak nakręcony.

W końcu Maniek , którego cierpliwość osiągnęła próg krytyczny wypalił :

– Adek ! Jak się nie uspokoisz to dostaniesz w dupę !

Tak postawiona granica odniosła skutek . Skruszona dziecina wdrapała się na ojcowskie kolana i wtulona w niosące bezpieczeństwo ramiona głaskała po szczeciniastej brodzie swego rodzica . Maniek dumny choć lekko zawstydzony użyciem agresji słownej wodził wzrokiem po zebranej znów w kuchni rodzinie .

– Kawy ? zapytał teść i podniósł się aby nalać zimnej wody do czajnika .

– Może basenik z wodą zrobimy dziś na działce Adziowi ? zamyśliła się tesciowa .

– Oby tylko rude od Bolecków się nie wprosiły …zachichotał mój szwagier Pawełek .

A z Mańkowych kolan rozległo się nieśmiałe :

– Piiiiiiiiiiii……

Lodowate spojrzenie rodziciela na moment zmroziło chudzinę w majtasach .

– ” Piiiiij mleko ! Będziesz wielki ! ” dokończył z przekonaniem Adzinek , zsunął się z kolan i udał się na poszukiwania żóltych pływaczek , które są rzeczą niezbędną podczas kąpieli w plastikowym basenie .

6 komentarzy do “Pipka”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *