To już moje trzecie spotkanie z duetem Kuźmińscy. Równie udane jak te i poprzednie. 🙂 Dzięki autorom i mojej wyobraźni znalazłam się tym razem na Sądecczyźnie, gdzieś w Małopolsce. I nie zawędrowałam tutaj, aby podziwiać widoki, lecz dowiedzieć się kto i dlaczego zabił . W lesie zostaje odnalezione ciało dziecka, a podejrzenia padają na zamieszkałych w pobliżu Cyganów ….
Oprócz klasycznej sprawy kryminalnej czytelnik ma do czynienia z szeregiem innych wątków. Jednym z nich jest budowany przez wieki stereotyp o Romach. Postrzegani jako złodzieje i darmozjady, stygmatyzowani przez polskie społeczeństwo, w zasadzie bezpodstawnie zostają oskarżeni o tę zbrodnię. Fala niechęci wzrasta, kiedy podczas przeszukania koczowiska w jednym z domów policjanci znajdują dziewczynkę o jasnej karnacji. Lecz autorom widocznie za mało było niewygodnych tematów. 🙂 Na scenie pojawia się ksiądz oskarżony o pedofilię, wypływa jakże gorący obecnie problem uchodźców i związany z nim przemyt ludzi, rozwijają się dylematy dotyczące medycyny naturalnej oraz stawiane są pytania o zasadność szczepień. A wszystko to w atmosferze kontrowersji odnoszących się do związku antropolog Anny i Gerarda, jej dużo młodszego partnera, który jednocześnie był jej studentem.
W tym miejscu chcę zaznaczyć, że bohaterowie powieści są zatwardziali w swoich przekonaniach i opiniach odnoszących się do poruszanych wątków. Pozostawiają nie wiele miejsca dla czytelnika, który chciałby samodzielnie podjąć decyzję, po której stronie się opowiedzieć. Ta mocna stronniczość może być dla niektórych frustrująca. 😀
Dużym plusem za to jest ciekawie skonstruowana intryga, która łączy wszystkie te motywy. I fakt, że postaci występujące w książce wydają być się ludźmi z krwi i kości, z zaletami i przywarami.
Podobały mi się również, treści związane z zagadnieniem medycyny niekonwencjonalnej. Dały one przestrzeń na zastanowienie się, gdzie przebiegają granice wiary w uleczenie tą drogą, a kiedy trzeba je przekroczyć i zaufać tym, którzy złożyli przysięgę Hipokratesa.
Podsumowując, powieść jest bardzo dobra i trzyma poziom poprzednich części. Porusza tematy trudne, które jednak trzeba przepracować. Wydaje mi się, że nikt nie powinien przechodzić obok , udając ślepego, kiedy ktoś inny doświadcza nietolerancji bądź wykluczenia. Symbolika tytułowego kamienia jest dla mnie kierunkiem, który staram się obierać w swoim życiu, a który zawarty jest w cytacie:
„Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem.”
Zapraszam zatem do lektury tych, którym nieobce jest pojęcie szeroko rozumianego humanitaryzmu. Pozdrawiam i życzę udanego czasu spędzonego w Kamieniu. 🙂 🙂 🙂