Na wstępie chciałam zaznaczyć, iż oryginalnością nie zabłysnę. 🙂 Podobnie jak wielu czytelników przede mną, chcę wyrazić swój zachwyt i uwielbienie. Książka „Dżentelmen w Moskwie”, której autorem jest Amor Towles, obdarowała mnie prawdziwą radością wynikającą z czytania i wprowadziła powiew świeżości do mojego światka literackiego.
Powieść polecił mi „Langust” czyli o.Adam Szustak, od niedawna prowadzący vlog książkowy, zatytułowany „Bookszpan”. Jeśli nie kojarzycie, to odsyłam pod link:https://www.youtube.com/watch?v=k_mN7Qw3gos. Osobiście odpowiadają mi gusta czytelnicze tego katolickiego celebryty, toteż polecam. 😀
Puntem wyjścia do tej historii jest wiersz, który staje się przyczyną pewnego rodzaju wykluczenia. Niejaki hrabia Rostow zostaje skazany na dożywotni areszt i resztę swych dni, musi spędzić na poddaszu jednego z moskiewskich hoteli. Pozbawiony statusu materialnego, towarzyskiego i szeregu innych rzeczy próbuje on zbudować nowe życie, na tej mikro przestrzeni. I mimo wielu niesprawiedliwości jakimi, doświadcza go ta rzeczywistość, postanawia trwać w niej, z godnością znosząc swoją dolę.
Ten przesympatyczny człowiek jest pełen przymiotów, które w pełni określają go dżentelmenem. Wyposażony w niezachwiany kręgosłup moralny, wspaniałe maniery, poczucie humoru, posiadający wysoko rozwinięte pojęcie etyki, jest swoistym reliktem epoki, która właśnie przemija. Już od pierwszych stron zaprzyjaźniłam się z tą postacią, a w trakcie jej poznawania, mój szacunek pogłębiał się coraz bardziej.
„Dżentelmen w Moskwie” to lektura pełna wzruszeń o nie przemijających wartościach. Momentami nostalgiczna, a nawet odważę się napisać, iż nasycona duchowością. Bo tak naprawdę tej książki opowiedzieć się nie da. Trzeba ją wziąć w ręce i kartka po kartce smakować i przeżywać.
Miłośnicy wątków sensacyjnych znajdą wprawdzie coś dla siebie, lecz według mojej opinii nie tego powinno się tam szukać. Podpowiedzią dla mnie stał się ten cytat:
Jeśli człowiek nie jest panem swojego losu, z pewnością stanie się jego sługą.
Jest to opowieść jak życiu nadać sens, kiedy z dnia na dzień traci się wszystko, co o nim stanowiło do tej pory? Jak znaleźć przyjaźń czy miłość, gdy możliwości obcowania ze światem zewnętrznym są tak ograniczone? I wreszcie jak wyrazić siebie, gdy wszystko się zmienia a Twoje ideały i wartości pozostają niezmienne?
Do lektury tej książki zapraszam czytelnika wrażliwego i zdolnego do poszukiwania prawdy wewnątrz siebie. Nie bojącego otworzyć się na wzruszenia. Bo tylko taki, doceni jej kunszt i złożoność. 😉
A na koniec ciekawostka 😀 . Wszystkie rozdziały w powieści rozpoczynają się na literę A. Zaintrygowana przekopałam internety, aby przekonać się, jaki był cel tego zabiegu. I znalazłam! Oto wypowiedź autora na ten temat…
Jak zapewne zauważyłeś, wszystkie rozdziały książki są zatytułowane słowami zaczynającymi się na literę A. Dlaczego tak jest? Szczerze mówiąc, nie mam dobrej odpowiedzi. Na początku pisania powieści miałem wrażenie, że powinienem przestrzegać zasady, i ufałem temu instynktowi. Jeden z czytelników zasugerował, że była to moja własna wersja gry „Zut”; inny zasugerował, że był to hołd złożony pierwszym literom w imionach Alexander i Amor; trzeci zasugerował, że dzieje się tak, ponieważ książka dotyczy nowych początków. Wszystkie te odpowiedzi wydają mi się doskonałe!
Już kiedyś gdzieś mignęła mi ta książka i przyznaje, że teraz po przeczytaniu o niej ponownie czuje się w pełni zachęcona. Wyjaśnienie A – przekomiczne 😀
Fajnie, że jesteś kolejną zachwyconą czytelniczka. Ja mam ją dopiero przed sobą i tym bardziej nie mogę się doczekać, aż ją przeczytam.
Książki jak narkotyk
To jedna z moich ukochanych książek!
Myślę, że chętnie sprawdzę, co sądzę o tej książce i jak mi się spodoba. Lubię książki, które mogą potem zmusić mnie do refleksji.
Nie miałam przyjemności poznać tej książki, ale wszystko przede mną 🙂
Szczerze nie słyszałam o tej powieści, ale po twojej recenzji z chęcią się jej przyjrzę.